Dnia 20.10.2017 drużyna Rapidu Śrem wzięła udział w turnieju Małopolska Cup zaliczanego do ważnego rankingu Pucharu Polski. Pierwszego dnia odbyło się oficjalne ważenie wszystkim naszych siedmiu zawodników. Ten etap został przez nich zaliczony pomyślnie, co jest bardzo istotne w tego typu turniejach nazywanych P1 czy też P2, gdzie zawodnik punktuje w rankingu przez cały rok i aby tych punktów było jak najwięcej musi utrzymywać daną wagę. Następnego dnia do pierwszej walki w kat. – 45 kg kadet, wyszedł Maciej Jadwisińczak i wygrał ten pojedynek znacząco 26:16, ale walka była na tyle zacięta, że Maciej nieszczęśliwie zbił dość mocno kość piszczelową, przez co lekarz zawodów nie dopuścił go niestety do następnej walki. Druga na mate została wezwana Adrianna Mizgalska w kat. wiekowej 15 – 17 lat do 49kg. Pierwszą walkę skończyła przed czasem przez poddanie się jej przeciwniczki, gdzie na tablicy pojawił się rewelacyjny wynik 48:0 i realnie nie można było tego już odrobić. Druga również wygrana dość wysoko i gładko 30:6. Niestety w finale przegrała, co dało Adzie ostatecznie srebrny medal Pucharu. Warto wspomnieć o tym, że Ada jest najmłodszym rocznikiem w kategorii junior. Nasz trzeci zawodnik znany coraz bardziej, jako “profesor”, Bartosz Kwieciński nie zawiódł i pokazał, że to on króluje w kat do 45 kg. Bartek stoczył najwięcej walk, ze śremskiej ekipy, bo aż cztery. Pokonywał przeciwników gładko na punkty, nokauty czy też poddania i dzięki temu zasłużenie stanął na najwyższym stopniu podium. Jak zawsze z wielkim sercem do walki na matę wyszła nasza kadetka Wiktoria Grześkowiak, która nigdy nie odpuszcza. Niestety w jej kategorii bardzo często zdarza się tak, że trafia na dużo wyższe dziewczyny. Tak też się stało i na tych zawodach. Pomimo pełnego zaangażowania, Wiktoria w pojedynku o brązowy medal niestety nie zdołała pokonać rywalki. W kategorii kadetów do 53 kg. srebrny krążek wywalczył Tymoteusz Miłek. Po dość długiej kontuzji wrócił wreszcie na mate i ze spokojem wygrał dwa pojedynki, które utorowały mu drogę do finału. Tam natomiast musiał stawić czoła dobremu koledze z naszego drugiego klubu Oaza Kórnik – Jakubowi Kaczanowskiemu. Po dość widowiskowej walce Tymoteusz musiał tym razem uznać wyższość kolegi. Ostatni nasz zawodnik Wiktor Włodarczak po raz kolejny wraca do domu z krążkiem na szyi w kolorze złotym. Oby ta dobra passa trwała jak najdłużej u naszego juniora. Z takim zestawieniem skończyliśmy dzień pierwszy zawodów. Kolejnego dnia na macie w Nowym Sączu stanął Hubert Skrzydlewski. Nasz młodzieżowiec jak zawsze pokazał się z dobrej strony i udowodnił, że jest najlepszy w swojej kategorii stając na najwyższym stopniu podium. Jesteśmy ogromnie dumni z naszych zawodników, ponieważ ich starty wypadają coraz lepiej.